Czyli wpis z serii chwalę się. Chwalę się, bo strasznie jestem z siebie dumna, co tu kryć. Przede wszystkim dlatego, że domek wyszedł mi lepiej niż w zeszłym roku, kiedy próbowałam swoich sił po raz pierwszy. Tym razem, miałam już trochę więcej pewności siebie, wiedziałam jakie błędy popełniłam i byłam zdecydowanie spokojniejsza ;)
Tym razem ścianki domku kleiłam na karmel i choć trzeba mieć przy tym nerwy sapera, uważam, że sposób jest lepszy, domek jest zdecydowanie stabilniejszy. Spróbowałam też zrobić pierwszy raz szyby z pokruszonych landrynek, pięknie to wygląda i nie jest trudne do wykonania.
Korzystałam z tego przepisu i szablonu (klik).
Pozdrawiam wszystkich ciepło, mając nadzieję, że po zawirowaniach ostatnich miesięcy uda mi się wrócić do regularnego blogowania.
Jest cudowny!:)
OdpowiedzUsuńale piękny!
OdpowiedzUsuńAlez on uroczy! Brawo :)
OdpowiedzUsuńsłitaśny :)
OdpowiedzUsuńJejku, jaki ładny!
OdpowiedzUsuńDomek jest przepiękny!! Cóż za misterna praca nad dachówkami z płatków migdałowych i nad tymi szybkami...wow!
OdpowiedzUsuńJest przepiękny! Chcę mieć go w domu :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny, zdolniacha:)
OdpowiedzUsuńAle piękny:) Napracowałaś sie, ale efekt cudny!:)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie! Myślałam, że odpuściłaś sobie blog, a Ty takie śliczności robiłaś :)Uściski dla Sernikożercy :)
OdpowiedzUsuńŚliczny domek:)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny, Wasze słowa to miód na moje serce! Już myślę nad kolejnym domkiem i co by tu ulepszyć :) Serdeczności!
OdpowiedzUsuńTakie domki mogą się podobać:))) Wiesz, co mam na myśli.:))
OdpowiedzUsuńPiękny! Gratuluję cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńŚliczny!
OdpowiedzUsuńCudownych świąt Ci życzę:)
Pozdrawiam!
Jakbym była dzieckiem, dałabym się za niego pokroić:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
życie & podróże
gotowanie
Bajkowy, zjawiskowy:-) Piękny:-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńInteresujące posty.
OdpowiedzUsuń