niedziela, 4 września 2011

Tajemnica francuskiej śliwki oraz pewnej tarty rodem z Alzacji

Alzacja i Lotaryngia to dwa regiony Francji, gdzie hoduje się w ogromnej ilości śliwki o śmiesznie brzmiącej nazwie quetsches (czyt. kłecz;)). Na pierwszy rzut oka (dodam, że mojego, mało rozeznanego w gatunkach owoców, oka) to taka śliwka węgierka. Na drugi rzut oka, nie byłam już taka pewna. Zajrzałam więc do wikipedii, która mówi mi, że to owoce niejakiej śliwy lubaszki. Czy ktoś miły, kto to czyta i się zna, pomoże mi rozwikłać tą trapiącą mnie zagadkę? 
W każdym razie, z końcem sierpnia zaczyna się tu prawdziwe "kłeczowe" szaleństwo. Jednym z najpopularniejszych wypieków jest tarta, która jest prawdziwym symbolem Alzacji i która stoi dumnie na wystawie każdej szanującej się cukierni w regionie. Postanowiłam nie zwlekać, tylko ją zrobić. I kolejny raz, kiedy próbuję znaleźć ten "prawdziwy, tradycyjny przepis" pojawiają się przede mną wyzwania. Po pierwsze, należy sobie odpowiedzieć na pytanie o spód ciasta - czy pâte brisée (kruche bez cukru), sablée (kruche słodkie) czy może briochée (drożdżowe)? I choć internet zasypany jest przepisami na tarte aux quetsches na kruchym cieście, po wykonaniu małego researchu, nieśmiało stwierdzam, że tradycja nakazuje, aby zrobić ją jednak z ciasta drożdżowego. Po drugie, z flan czy bez? I tu robi się naprawdę ciekawie. Alzacja jako region dzieli się na dwa departementy: Haut-Rhin (Górny) i Bas-Rhin (Dolny) i w każdym z nich tartę robi się inaczej (dlaczego mnie to nie dziwi?:)). W górnym departamencie śliwki polewa się flan czyli mleczno-jajeczną (lub śmietanowo-jajeczną) słodką masą. W Bas-Rhin natomiast posypuje się śliwki cynamonem i cukrem, czasem jeszcze np. bułką tartą. Bardzo to wszystko skomplikowane.
Podsumowując, pogrzebałam moje ambicje bycia w 100% wierną tradycji i zrobiłam alzacką tartę ze śliwkami a ma façon czyli po prostu "po mojemu". Jest na słodkim kruchym cieście, jest z flan i jest pyszna.


Alzacka tarta ze śliwkami
przepis jest wypadkową kilku znalezionych w internecie

na ciasto kruche:
250 g mąki
100 g masła
1 jajko
30 g cukru
szczypta soli
troszkę zimnej wody

Wszystkie składniki należy zagnieść, jeśli ciasto jest za suche, dolać odrobinę wody. Kulę ciasta włożyć na co najmniej 30 min do lodówki.

Nadzienie:
ok.800 g śliwek, przekrojonych na pół i wypestkowanych
ok. 20 g brązowego cukru

Na flan:
100 ml mleka
2 jajka
30 g cukru

Formę na tartę z wyjmowanym dnem wyłożyć rozwałkowanym schłodzonym ciastem. Na nie wyłożyć gęsto śliwki, skórką do dołu. Posypać cukrem. Wstawić na ok. 10 minut do nagrzanego do 200 stopni piekarnika.

Mleko wymieszać dokładnie z jajkami i cukrem. Wylać na górę podpieczonej tarty. Wstawić do piekarnika na ok. 30 minut.
Smacznego!



Przy okazji chciałam Wam pokazać kilka zdjęć, które zrobiłam na targu ogrodników, który odbył się w centrum Nancy z okazji rozpoczęcia sezonu jesiennego. Oczywiście nie zabrakło tam stoiska ze śliwkami. Były też przeróżne dynie i cukinie w rozmiarze przeciętnego kota ;)


14 komentarzy:

  1. Ciekawe to, co piszesz o tarcie, która niby ta sam - tradycyjna, a jednak inna... Twoja w każdym razie wygląda przepięknie i na pewno tak smakuje:)
    A takie ogrodnicze targi uwielbiam, bo u ns jest ich niewiele, a ja nawet na żaden jeszcze nie trafiłam( byłam w Niemczech i ogromnie mi się podobało takie "chwalenie się" swoimi plonami.
    Te dynie z drugiego wózeczka i ja będę miała w tym roku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taką tartę - znaną jako "jabłecznik alzacki" piekę bardzo często, zamieniam też jabłka na gruszki, daję prawdziwą wanilię, śmietanę, jaja i wychodzi kulinarny cud. Ale ilekroć mam pomysł, by upiec ją ze śliwkami - rezygnuję, bo to może nie "to". Skoro Alzatczycy pieką takie tarty na potęgę - to i ja spróbuję... Dzięki za inspirację :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, ale pyszny początek!
    nie wiedziałam, że tamte regony są aż tak bardzo opanowane przez śliwki. zresztą, czego to nie spotkamy we Francji? tam mamy wszystko!
    i dodatkowo cudowne smaki i rewelacyjna kuchnię ;]


    http://www.karmel-itka.blogspot.com
    http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tą alzacjo-lotarynską tradycję śliwkową :) Ja chyba bardziej przychylam się do smaków Bas-Rhin z cynamonowo-cukrową posypką. Cynamon i śliwki...to dla mnie połaczenie idealne... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewelajno, nasi rolnicy mogliby brać przykład z tych francuskich, ktorzy są ogromnie dumni ze swojej pracy i uwielbiają się ją chwalić. Pozdrawiam Cię ciepło, właśnie robię Twoją śliwkę w czekoladzie:)
    Anno, też znam wersję z jabłkami, a z gruszkami jest nawet na blogu i rzeczywiście jest cudna. Może taka ze śliwkami też ci przypadnie do gustu!:)
    Karmelitko, ech, dokładnie, ja wciąż nie moge się nadziwić i nacieszyć tym co Francja ma kulinarnie do zaoferowania!
    Escapade Gourmande, ja z pewnością jeszcze pokuszę się i zrobię taką na cieście drożdżowym ze śliwkami i cynamonem...no bo to klasyka jednak;) Pozdrawiam! No i wracaj do pisania!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i masz :) Ja jednak obstaję przy naszym placku ze śliwkami z kruszonką. Takim na prostokątnej blasze. Eh... nadal nie mam piekarnika :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj cały czas wpadam na francuskie klasyki:) wygląda pysznie! U nas dzisiaj też po francusku:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Akurat wczoraj moja corka poleciala do Francji,jest troche w innym regionie,ale teraz akurat klimaty francuskie sa mi jeszcze blizsze niz zwykle....
    Piekne fotki....pysznie wygladajaca ta tarta :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mmmmm, zjadłabym chociaż kawałeczek :) Wygląda niezwykle smakowicie! Szkoda, że jestem na lekkiej diecie i postanowiłam sobie nie piec nic w najbliższym czasie :/ Cierp mój blogu ;) Na szczęście we Francji można się najadać do woli oczami - tyle tu dobroci. Pozdrawiam serdecznie z Burgundii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaskółko, zrób coś wreszcie z tym piekarnikiem!:) wiesz ja chyba też taki drożdżwy placek z kruszonką lubię najbardziej.
    Burczymiwbrzuchu: tak, tak, widziałam;)
    Gosiu, mam nadzieje, że niedługo u Ciebie przeczytam relację z wyprawy:)
    Hibisrose, dieta, ojej, ojej....na mnie nie działa jedzenie oczami niestety....;) serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj :D
    Właśnie chciałam sie skusić na ten przepis...ale mam pytanko...Piszesz pod koniec, żeby włożyć ciasto do piekarnika na 30 minut, czy nadal je piec w 200st?
    Pozdrawiam cieplutko z Norwegii oraz wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, do końca pieczemy w 200 stopniach. Ja również pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę jak najlepszego Nowego Roku! I jak miło mi otrzymać pozdrowienia z Norwegii, którą po prostu uwielbiam! To najpiękniejszy kraj w jakim do tej pory byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. :)Dziękuję za odpowiedź...A myślisz, że mogłabym zamiast Twojego flanu jajecznego zrobić taką masę?
    1 jajko
    budyń waniliowy
    2 łyżki golden syrup albo tyle samo cukru brązowego
    120 ml mleka
    Jutro mam ważnych gości i chciałam przygotować jakieś wyjątkowe ciasto....

    Ja również kocham Norwegię i uważam, że jest piękna (zapraszam również na mój blog muniawnorwegii.blogspot.com),ale czasami ciągnie mnie do PL i chociaż w niej nie byłam już dwa lata (chyba, że przelotem:P to w sumie byłam bardziej nad niż w Polsce) to nie zamieniłabym mojej NO na żaden inny kraj :) a w PL najbardziej kocham Kraków i Wrocław....Piękne miasta....

    OdpowiedzUsuń
  14. hmmmm....myślę, że tak :) na pewno warto spróbować! Ważne, żeby wyważyć słodycz(moje śliwki były słodkie, więc masa już nie musiała być aż tak bardzo)
    Ja też tesknie za Polską, szczególnie w okresie świątecznym...z przyjemnością pobuszuję po Twoim blogu, już widziałam tam prześliczne rzeczy i pomysły, z których z chęcia skorzystam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...